
Sprawdziłem ją właściwie w każdych warunkach; długie, 35-sto kilometrowe wybiegania okraszone śniegiem, spokojne człapanie po płaskim oraz dynamiczne, trail’owe bieganie po mazurskich pagórkach. Mimo usilnych prób nie znalazłem takiego wiatru, który by ją przeszył, ani deszczu, który przełamałby jej membranę (20 000mm H2O). Ze śniegiem, suchym i mokrym, też radziła sobie znakomicie. Kuloodporna. A przy tym wszystkim naprawdę bardzo, ale to bardzo wygodna. Uwaga! Na wieszaku może stwarzać pozory niezłej sztywniary… Natomiast już po pierwszym założeniu, wytrawny konsument biegania będzie wiedział, że znalazł to czego szukał. W mojej ocenie przedział temperaturowy to od -15*C do maksymalnie +10*C. Powyżej robi się już naprawdę gorąco. A poniżej? Cóż… niektórzy twierdzą, że bieganie w tych temperaturach jest niezdrowe… No nie wiem… ;)
- świetna ochrona przed wiatrem i wszelkiego rodzaju opadami- naprawdę sztos!
- podwyższona, sztywna stójka chroniąca szyję ( do kompletu oczywiście zalecany jakiś przyjemny komin https://attiq.net/21-kominy )
- płaskie, wewnętrzne szwy, klejone z chirurgiczną wręcz starannością,
- gumowe wykończenia rękawów, kaptura i dołu kurtki jako dodatkowa bariera przed wiatrem
- trzy kieszenie,
- materiał, który nie ulega zagnieceniu,
- odblaskowe wstawki,
- przyjemny i nienachlany design – taki jak lubię,
O szczegółowy parametrach technicznych przeczytacie tutaj: https://attiq.net/kurtki-i-bezrekawniki/942-1494-meska-kurtka-biegowa-dvalpine-3l-5901891961416.html#/34-rozmiary-l
Gdybym, na przykład z przyczyn czysto ekonomicznych, miał wybrać jedną kurtkę, w której musiałbym biegać przez cały rok, byłaby to z pewnością DVALPINE LITE. W zimę uzbroiłbym się dodatkowo w bardzo solidną pierwszą warstwę, a w lato nałożyłbym jakąś ekstremalnie lekką koszulkę. Na pewno nie nabawiłbym się ani odmrożeń, ani odparzeń. Na szczęście nie mam tego problemu i w towarzystwie mojej niebieskookiej przyjaciółki będę biegał od kwietnia do listopada, z przerwą na letnie miesiące i mały romans z ULTRALIGHT 2.0.
- wytrzymałość na intensywną eksploatację,
- reprezentatywność i wszechstronność ( z outdoorowymi randkospacerami włącznie ),
- wentylacja,
- „napoleonka” – nie, nie ciastko tylko sprytna kieszonka z przodu. Na żel energetyczny, kartę płatniczą, papier toaletowy, i inne potrzebne w trasie gadżety…
- stosunek jakości do ceny ( czyli super jakość i… super cena… ;) )


Zanim ostatecznie przeniesiemy się w letnie klimaty, wskoczymy na chwilę w kurtkę Dry Storm. Wyobraźcie sobie taki scenariusz; Budzicie się około 8:30 w jednej z mazurskich agroturystyk. Jecie wyśmienite, regionalne śniadanie, które popijacie aromatyczną kawą. Pół godziny później wychodzicie na kolejny trening, w absolutnie wyjątkowych okolicznościach przyrody. Jest ciepło, ale nie upalnie. Cyferki i motywacyjne sentencje kłębią się już w głowie, a tuż nad nią zbierają się rosnące w siłę cumulusy. Ani trochę nie uspokaja was widok wzburzonej tafli mazurskiego jeziora, która na tą okoliczność przybiera najciemniejszą z barw. Przez najbliższe dziesięć minut nie powinno padać – to jedyne, czego na tą chwilę możecie być pewni. Do zrealizowania jest następująca misja: Przebiec 20 kilometrów, nie dać się przeszyć okołoburzowym podmuchom wiatru, utrzymać odpowiednią temperaturę ciała ( nie za ciepło i nie za zimno - red. ), do domu wrócić DRY i przede wszystkim przeżyć nadciągający STORM, bo następnym razem żona*/partnerka*/kochanka* nie wypuści was na trening. Co powinniście ubrać na taką pogodę ??? Odpowiedź na tą skomplikowaną zagadkę „zaszyfrowałem” w jednym z poprzednich zdań. Jej rozwikłanie skutecznie zaprowadzi was do modelu kurtki, która bez wątpienia spełni wasze oczekiwania i już na zawsze kojarzyć wam się będzie z pewną mazurską, szaloną 20-stką…
ULTRALIGHT 2.0. to bardzo lekka i zwiewna kurka na ciepłe, letnie dni. Przeznaczenie? Wakacyjne treningi o świcie i w chłodniejsze wieczory. Długie wycieczki biegowe, na których towarzyszyć nam będzie kapryśna matka natura, zmieniając dla zabawy aurę z tropikalnej na okołobiegunową. Przedstartowe rozgrzewki na zawodach, kiedy chcemy rozebrać się dopiero po osiągnięciu odpowiedniej ciepłoty ciała. I w końcu same zawody, szczególnie w wydaniu górskim i ultra, gdzie nasza kurtka uzupełni tak zwane wyposażenie obowiązkowe. Przypomnę, że ciągle mówimy w porze letniej. Mniej oczywistymi powodami, dla których warto zaopatrzyć się w ULTRALIGHT 2.0. mogą być komary i inne owady oraz skrajnie słoneczne dni, gdzie całe ciało warto chronić przed palącymi promieniami. I jeszcze jedna, dla mnie osobiście bardzo ważna zaleta; ULTRALIGHT 2.0. błyskawicznie schnie i nie kumuluje przykrych zapachów. Osobiście mam z tym problem, bo woń mojego potu do najprzyjemniejszych nie należy. Zwłaszcza w okresach, kiedy organizm zakwaszony jest mocnym trenowaniem lub … mocnym, letnim grillowaniem. Osobista małżonka świadkiem, że z pobudek czysto ekologicznych nie jestem za codziennym praniem wierzchniej odzieży treningowej. Mówiąc po chłopsku jak nie śmierdzące i nie brudne, to nadające się na kolejny trening. Dlatego dla intensywnie trenujących i wyjeżdżających na wakacyjne obozy biegowe ULTRALIGHT 2.0. na pewno będzie świeżym wyborem. To znaczy świetnym…
Z kilometrami pozdrowień,
Bartek Osior, Wioska Biegaczy

